Każdy ma pewnie swoją definicję marki ikonicznej…
Może to być marka, którą:
- zna większość osób na tej planecie
- używała spora liczba osób na tej planecie
- w piramidzie BrandZ ma zdecydowaną nadreprezentację na poziomie Bonding
- budzi emocje (czasami skrajne – patrz Apple)
- często ma charyzmatycznego lidera/właściciela/twórcę (Richard Branson/Virgin, Steve Jobs/Apple, Ingvar Kamprad/Ikea)
- ma swoje własne „assety” czyli atrybuty, które każdy jest w stanie bezbłędnie dopasować do marki!
Ten ostatni punkt zainspirował mnie do napisania tego posta, bo pomyślałam sobie, ze rzadko kiedy myślimy o kreowaniu marek od tej strony – jej potencjalnych czy obecnych atrybutów.
Coca-Cola ma chyba najwięcej takich własnych brand-assets. Począwszy od koloru, czcionki, przez kształt butelki, po swojego Mikołaja (którego próbuje dyskredytować Pepsi) oraz trucki, które jak pojawiają się w Świątecznej Kampanii to wszyscy wiedzą, że po prostu…coraz bliżej święta.
To są takie atrybuty budowane przez dziesięciolecia, ale mamy też bardziej lokalne i świeże, jak piosenka, którą dawniej wykonywała Kasia Kowalska w reklamie:
…a niedawno jej cover do kampanii Share a Kiss wykonała Margaret, dzięki czemu piosenka zyskała nowe życie i znów spodobała się nastolatkom! (Zawsze jak ją słyszę to wywołuje to u mnie pewien sentyment…:-) )
Atrybutem Starbucksa stał się papierowy kubek, podpisywany imieniem klienta, T-mobile ma swój dżingiel, który w zasadzie zastępuje z powodzeniem logo.
Atrybut marki-ikony może być też niezwykle prozaiczny, bo może nim się stać np. folder reklamowy…
Tak się stało w przypadku katalogu Ikei. Za każdym razem jak ukazuje się nowa odsłona Ikea robi wokół tego szum;)
Zeszłym razem był to spot, który parodiował e-booki:
Tym razem katalog został poddany ironicznej recenzji znanego szwedzkiego krytyka literackiego. W pierwszych jego słowach oburza się, że: „to istny skandal, że do tej pory najpopularniejsza książka świata nie została zrecenzowana…!”
Więcej o akcji tutaj
Czy Wy pamiętacie planując swoje kampanie jakie assety mają Wasze marki? Warto! Jak widać można stworzyć wokół tego content, cała kampanię i/albo wykorzystać jako connection (patrz case puszek z imionami Coca-Coli). A może trzeba je dopiero stworzyć?
P.S. nie zapominajmy o niesamowitym brand-assecie, czyli o hot dogach z Ikei za złotówkę:)
0 komentarzy